Nie jestem zbytnią fanką zup, nie wiem sama czemu. Niby je jem, niby mi smakują, a jednak wolę coś konkretniejszego ;) Ale to nie znaczy, że nie robię zup. Mam kilka takich swoich stałych, standardowych, że tak powiem. Ale wśród nich nie ma zupy grzybowej, tak naprawdę robiłam ją może trzeci raz. Grzybów nie jemy za dużo, pewnie dlatego, że nie zbieramy ;) Ale jak już jemy to zazwyczaj pieczarki. Czasem jednak każdy potrzebuje odmiany. Ja dosyć często eksperymentuje w kuchni wypróbowując nowe przepisy, nowe smaki lub po prostu improwizując. Tak też było kiedyś z tą zupą. Taka moja improwizacja bez odmierzania dokładnie składników, bez sprawdzania jakiś przepisów. W końcu zupa jak zupa, każdą robi się dosyć podobnie ;) Ale bez obaw, te moje improwizacje zazwyczaj się udają i ta zupka też wychodzi smaczna ;)
Jeśli natomiast chodzi o grzyby, tak jak wspominałam nie zbieramy ich sami, nie mamy więc żadnych pomrożonych zapasów (a szkoda). Więc do zupy kupiłam grzyby mrożone w paczce ;)
Składniki na zupę:
- grzyby świeże lub mrożone
(u mnie 250 g podgrzybków)
- 3-4 marchewki
- 1-2 pietruszki
- mały seler
- pół pora
- 5-6 ziemniaków
- 1 kostka grzybowa
- 2-3 liście laurowe
- 2-3 ziela angielskie
- sól, pieprz
- śmietana
- natka pietruszki
Składniki na grzanki:
- kilka kawałków chleba (najlepiej starszego)
- natka pietruszki
- olej
- opcjonalnie 2 ząbki czosnku, ale nie koniecznie
Do garnka wlewamy wodę, ilość jest całkowicie zależna od tego ile chcecie zupki chociaż jeśli okaże się, że jest za mało to oczywiście zawsze można jej dolać. Do wody wrzucamy liść laurowy i ziele angielskie, odrobinę soli. Wstawiamy na gaz (czy też prąd).
W tym czasie obieramy i kroimy marchew, seler, pietruszkę i por i wrzucamy je do garnka.
Następnie grzybki, można je najpierw podsmażyć na patelni, ale ja od razu wrzucałam do garnka z warzywami.
Obieramy i kroimy ziemniaki. Dorzucamy je do garnka kiedy marchewka zacznie już mięknąć. Do smaku dorzucamy kostkę grzybową i trochę pieprzu. Jeśli okaże się, że zupa jest zbyt mało słona to oczywiście doprawiamy jeszcze odrobiną soli. Ale to już zależy od indywidualnych preferencji ;)
Kiedy ziemniaki będą już miękkie, zupę zabielamy śmietaną.
Może to być gęsta śmietana lub rzadka. Ja zazwyczaj używam rzadkiej 12% i rozrabiam ok 300 ml z dwoma-trzema łyżkami mąki i zaklepuje, aby zupka była trochę gęstsza. Nie przepadam za takimi zupełnie wodnistymi ;)
Na sam koniec wrzucamy porządną garść posiekanej natki pietruszki.
Czas na grzanki. Chleb kroimy w kostkę. Do miski wlewamy trochę oleju, dorzucamy posiekaną natkę pietruszki i ewentualnie dwa lub trzy wyciśnięte ząbki czosnku. chleb wrzucamy do miseczki, lekko przemieszamy i układamy kosteczki na blasze wyłożonej papierem do pieczenia lub folią aluminiową.
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 200 stopni na ok 6-8 minut.
Ja miałam małą sytuację awaryjną z sykiem więc moje grzanki były w piekarniku 10 minut i lekko się spiekły, ale nie spaliły się więc nadal smakowały dobrze.
Zupę podajemy w miskach lub głębokich talerzach, najlepiej posypaną dodatkowo natką pietruszki, z łyżką gęstej śmietany i grzankami.
Pyszności ;)
Smacznego!