Moja Natalka to straaaaszny leń. Naprawdę wierzcie mi, że ta moja czterolatka nie chce się uczyć niczego. Czy to kolory, czy kształty, czy literki. No nic! Alicja siadała i słuchała co do niej mówię. Natalka jak tyko pytam jaki kolor ma to czy tamto to ona nawet nie próbuje odpowiadać. Po prostu mówi, że nie wie i już. Dlatego też nasza "nauka" zawsze musi odbywać się z takim małym podstępem. Nie pytam małej o kolor, tylko każę jej po prostu pokolorować słonia na czerwono. Albo papugę na niebiesko. Nie pytam jaki kształt ma telewizor, tylko podczas sprzątania każę jej powkładać do jednego pudełka kwadratowe klocki, a do drugiego trójkątne itp. Ale jak nauczyć takiego upartego brzdąca literek i cyferek?
Mamy już fajne puzzle, które ułatwiają nam taką "naukową" zabawę. A teraz dzięki zestawom od Kapitana Nauki będziemy także ćwiczyć pisanie! Rewelacja!
Natalka jest wielbicielką rysowania suchościeralnymi flamastrami. Gdy tylko znajdzie coś takiego natychmiast zaczyna się zabawa. I jak zwykle - bardzo trudno ją od tych pisaków oderwać. Pomyślałam zatem, że wykorzystanie właśnie takich przyborów ułatwi nam naukę liter i liczb. Gdy sięgamy po zwykłe książeczki i ołówek - córka bardzo szybko się zniechęca. Pisakiem może bawić się bez końca. I dlatego właśnie idealnym rozwiązaniem dla nas były karty ścieralne Kapitana Nauki z literkami i liczbami.
Zestawy te są dwa. Jeden to litery, drugi liczby. W każdym opakowaniu znajduje się niewielki pisak suchościeralny, 31 dwustronnych kart i książeczka. U nas jak na razie ten ostatni element pozostaje nietknięty. Za to dwa pozostałe! Są w użyciu niemalże bez przerwy. Bo trzeba przyznać, że zabawa takim markerem, który zawsze, w każdej chwili można zetrzeć to jak jakaś magia. Moje dziecko jest tym po prostu zachwycone. Początkowo kazała sobie dać miękką ściereczkę i po każdym błędzie starannie wycierała niechcianą kreseczkę. Teraz bardzo często widzę, jak ukradkiem ściera je paluszkiem. Nawet te co były nakreślone starannie i we właściwym miejscu. Po prostu Natalce spodobał się fakt, że może pisać i jednocześnie zmazywać wszystko to co napisze. Dla niej to nowość, bo w zwykłych kolorowankach tak się nie da. A to przecież takie małe czary mary :)
I tak od świtu do nocy Natalka pisze. Rozwiązuje proste zadania typu połącz w pary, znajdź, policz itp. A gdy to jej się znudzi - chwyta po karty z e szlaczkami. Potem oczywiście jest próba pisania literek A, B, C... a na końcu zawsze jest kombinowanie z liczeniem, prostymi równaniami i oczywiście przepisywaniem wyrazów. Z tym ostatnim zawsze jest najwięcej śmiechu. Wiadomo, że jak nie zna się jeszcze wszystkich liter, to pisanie wychodzi dość komicznie. Ale nie o to tu chodzi, by niespełna czteroletnie dziecko pisało jak pierwszoklasista. Najważniejsze, że mała ćwiczy rączkę, poznaje nowe literki i świetnie się przy tym bawi.
Skoro pisak jest wielokrotnego użytku to oczywiście domyślacie się, że karty te są wielokrotnego użytku. Może stale pisać na nich i po chwili wszystko ścierać. Tak więc zabawa z tymi kartami nigdy się nie nudzi. Z kart możemy korzystać, kiedy tylko dusza zapragnie tyle razy ile tylko zechcemy. A ponieważ jest ich bardzo dużo, na brak urozmaicenia także narzekać nie możemy. Poza tym jak już znudzi nam się zabawa suchościeralnym pisakiem - mamy jeszcze w zestawach fajne książeczki. Są równie kolorowe, wesołe i ciekawe co karty, więc Waszym brzdącom na pewno przypadną do gustu. Jak dla mnie super!
Nie będę już zagłębiać się w szczegóły. Nie będę zachwalać w nieskończoność, bo nie ma takiej potrzeby. Po prostu je Wam pokażę i sami zobaczycie jakie są ekstra!
Te zestawy są fantastyczne. Polecam!!!