W dzisiejszych czasach, gdzie się człowiek nie obejrzy tam język angielski. Bajki dla dzieci, książki, zabawki... Zresztą rodzice posyłają maluchy na prywatne lekcje jeszcze zanim dobrze zaczną mówić po polsku. A w szkole, a nawet w przedszkolu - nauka angielskiego to już obowiązek. Ale z drugiej strony, nie ma się co dziwić. Ten język to teraz podstawa. Gdzie byśmy nie byli - po angielsku możemy porozumieć się niemalże ze wszystkimi! Dlatego warto go znać i już.
Gdy Alicja była malutka, nie zwracałam na to zupełnie uwagi. Byłam przekonana, że moje dziecko ma jeszcze czas na naukę. Że przecież to nie ucieknie. Ale teraz, gdy Ala jest już w szkole - ostro wzięłyśmy się za robotę. Bardzo mi zależy na tym, by moje dziecko znało język angielski. Zresztą sama również zaczęłam się go uczyć. W szkołach zawsze miałam niemiecki i bardzo tego żałuje. Teraz nadrabiam braki w mojej edukacji. Kto wie, kiedy mi się ta wiedza przyda? :)
I tak z ogromną przyjemnością sięgam teraz po wszelkiego rodzaju pomoce do nauki tego języka. Mamy w domu już dwa bardzo fajne słowniki, kilka książek anglojęzycznych, bajki na DVD itp. A teraz w moje ręce trafiły fiszki. Tak szczerze mówiąc nie byłam pewna, czy to dobry pomysł i jak to się u nas sprawdzi, ale powiem krótko. Jestem zachwycona!!! To niby tak niewiele, a pomoc w nauce jest niesamowita. Nawet nie przypuszczałam, że tak bardzo przypadną mi one do gustu. Tak, kochani. Nie przejęzyczyłam się. Moja Ala jest na nie jeszcze ciut za mała więc to ja się za nie zabrałam. Postanowiłam zobaczyć jak to będzie wyglądało, jak będzie mi szła nauka z tymi karteczkami i jestem baaardzo zadowolona. A skąd ta moja radość i co w nich jest takiego nadzwyczajnego? Po pierwsze dzięki nim uczę się małymi kroczkami. Na początek 10 fiszek z krótkimi tekstami. Potem kolejne 10 itd. Fiszki te są bardzo malutkie i poręczne więc zdarzało mi się zabrać kilka ze sobą, gdy wiedziałam, ze znajdę chwilkę by do nich zajrzeć. Co więcej, dzięki fajnemu opakowaniu, mam je zawsze w jednym miejscu i nie mam kłopotu z ich przechowywaniem. Poza tym, wydawnictwo do każdego z pudełek dodało trzy bardzo fajne i niezwykle przydatne zakładki. Dzięki nim w prosty sposób możemy oddzielić te fiszki na których znajdują się teksty, które opanowaliśmy do perfekcji, od tych, które dopiero zaczynamy zapamiętywać oraz tych, których nawet nie tknęliśmy. Fajne nie? W ten sposób na pewno się nie pogubimy :) Oj, w zasadzie mogłabym tak pisać i pisać. Zachwalać i zachwalać. Ale po co. Przecież mogę Wam je po prostu pokazać ;)