Ostatnio naszło mnie na próbowanie różnych nowości w kuchni. "Posiedziałam" trochę w drożdżach czego efekt na pewno Wam za jakiś czas zaprezentuje, ale porobiłam także trochę innych rzeczy. Jedną z nowości były u mnie kopytka z burakami. Jesteście ciekawi co to takiego?
Kopytka uwielbiam, jednak jak jak dotąd w całym moim życiu nie próbowałam ich na żaden inny sposób niż ten najzwyklejszy. Kiedy jakiś czas temu mignęły mi gdzieś przed oczami różowe kopytka musiałam się dowiedzieć co to takiego. Okazało się, że niewiele różnią się one od tych zwyczajnych, standardowych kopytek znanych pewnie każdemu. Wystarczy dodać buraka i już. Niby niewiele, a jednak różnica w smaku jest wyczuwalna. No i ten wygląd! Sami powiedzcie czy ten kolor nie jest świetny ;) ?
Składniki:
- 1 kg ziemniaków
(ja dałam 1,5 kg bo cała nasza czwórka lubi kopytka)
- 2 średniej wielkości buraki
- 1 jajko
- 1 szklanka mąki - około 6 czubatych łyżek
(ja dałam 1,5 szklanki mąki ponieważ miałam więcej ziemniaków)
- szczypta soli
- opcjonalnie gęsta śmietana jako dodatek
Przygotowanie:
Ziemniaki gotujemy w mundurkach. Buraki także gotujemy do miękkości. Kiedy wszystko ostygnie przepuszczamy przez maszynkę do mięsa.
Do masy dodajemy dużą szczyptę soli, jajko oraz mąkę i wszystko mieszamy lub zagniatamy ręką (co jest wygodniejsze i szybsze).
Na oprószonej mąką stolnicy, blacie czy też stole formujemy długie wałeczki, spłaszczamy je dłońmi i kroimy pod ukosem co kilka centymetrów. Wielkość nie ma tutaj żadnego znaczenia, zróbcie tak jak Wam najbardziej pasuje :)
Pokrojone kopytka wrzucamy seriami do wrzącej osolonej wody. Po paru minutach wypłyną na wierzch, wyciągamy je łyżką cedzakową i wrzucamy kolejne.
Jeśli macie za dużo ciasta możecie je z łatwością zamrozić. Kopytka przygotujcie tak samo jak do gotowania, poukładajcie je na oprószonej mąką tacy lub desce do krojenia i włóżcie na chwile do zamrażalnika. Kiedy zamarzną przerzućcie je do woreczka i z powrotem do zamrażalki.
Tak samo możecie zrobić z gotowanymi. Tylko w takim przypadku włóżcie je do wrzątku dosłownie na kilka sekund, wyjmijcie, ostudźcie i do zamrażalnika.
Podawać możecie je wedle uznania. U mnie z gęstą śmietaną i z cukrem, ale mogą być podawane także z różnymi sosami na przykład serowym lub grzybowym. Podobno są równie pyszne ;) Nie wiem, bo nigdy nie jadłam inaczej niż na słodko ;)