No i znów zaczął się rok szkolny. A tak dobrze było naszym dzieciaczkom w wakacje. Beztroska zabawa, minimum obowiązków. Laba na całego. Bardzo szybko minęły te dwa miesiące. Tak naprawdę to nie wiadomo nawet kiedy. A na kolejne wakacje trzeba czekać aż 10 miesięcy! Jak to dobrze, że przed nami kilka długich weekendów, przerwy świąteczne i ferie zimowe. Gdy tylko o tym pomyślimy, od razu widzimy światełko w tunelu...
Ale jeśli mamy być tak do końca szczere, to... tylko my tak to wszystko widzimy. Bo Alicja i Nikodem nawet ucieszyli się, że wracają już do szkoły. Nauka nauką, ale tęsknota za rówieśnikami okazała się silniejsza :)
Skoro więc nasze dzieciaki są takie dzielne i z podniesionym czołem wkroczyły do szkoły czekając na nowe wyzwania tego roku, my mamuśki postanowiłyśmy nie być gorsze. Przede wszystkim przygotowałyśmy naszych małych uczniów do nowego roku szkolnego tak dobrze, jak tylko byłyśmy w stanie. Po drugie, staramy się poświęcać im mnóstwo czasu by zawsze być dla nich wsparciem i służyć pomocą kiedy tylko będą tego od nas potrzebować. A po trzecie, podajemy im na śniadanko pyszne, pożywne i jednocześnie baaardzo smaczne posiłki, po których nabierają energii i chęci do pracy w kilka sekund!
To oczywiście żart. Prawdą jest, że nie tylko w roku szkolnym spędzamy czas z dziećmi i służymy im pomocą. Należymy akurat do tego rodzaju mamusiek, które bardzo sobie cenią dobry kontakt z dzieckiem i uważamy, że wspólne spędzanie wolnego czasu to najlepszy pomysł jaki może być. A co do śniadań? No cóż. W zasadzie nic się u nas nie zmieniło. Bo odkąd pamiętamy nasze dzieciaczki zawsze na śniadanie wsuwały dokładnie to samo. Mleko + płatki śniadaniowe. I nie ma tu znaczenia czy było to w czasie roku szkolnego czy w czasie wakacji. Czy nasze dzieciaczki były już uczniami, czy też nawet nie myślałyśmy wtedy jeszcze o szkole. Po prostu jakoś tak się u nas przyjęło, że Alicja, Nikodem, a nawet mała Natalka upodobali sobie tego rodzaju posiłki na początek dnia i już. A ponieważ w dzisiejszych czasach w sklepach wszystkiego jest wręcz za dużo i naprawdę trudno wybrać co jest lepsze, a co gorsze, chętnie pokażemy Wam przysmaki, które zazwyczaj zajadają nasze brzdące.
Poza zwykłymi kukurydzianymi płatkami śniadaniowymi, które w naszym domu być po prostu muszą i tragedia jest, gdy ich zabraknie, czasami sięgamy również po takie słodkie rarytasy. Uwielbiamy miodowe lub czekoladowe produkty z serii Mlekołaki, bo nadają się one wyśmienicie nie tylko do mleka, ale również jako słodka przekąska w ciągu dnia. Nie tak dawno, gdy spotkałyśmy się z Martą na Kszubach, nasze młodsze pociechy z przyjemnością wsuwały na kocyku choco pieguski, a starszaki pochłaniały całymi garściami miodo kółka. Podczas ostatniego meczu naszej reprezentacji (którego Alicja za nic w świecie by nie opuściła) siostry siedziały przed telewizorem zajadając się Figurakami o smaku waniliowym i czekoladowym. Za to Nikodem z braciszkiem czasem podjadają mamie z szafki choco kulki - udając potem, że nie mają pojęcia co się z nimi stało ;) Mlekołaki nie są zatem dla nas żadną nowością. Wręcz przeciwnie, są produktami, które zawsze są w naszym domu i z przyjemnością je Wam polecamy :)
Dziś zatem mała reklama tych pyszności. Zobaczcie jak smakują one naszym łobuziakom :)
SMACZNEGO!!!