Zawsze mówimy Wam, że fotografia to nasza największa pasja. Ale na pewno nie jedyna. Drugim hobby, które wciąż zabiera nam cały wolny czas są... książki. Czytając nas na pewno wiecie, że Babylandia, to nie jedyne miejsce w którym piszemy co nieco na ich temat. Ale jak widać, wciąż nam mało, bo są i takie publikacje, które z przyjemnością prezentujemy również tutaj. Takie książki to perełeczki w swojej kategorii. To publikacje, obok których z pewnością trudno przejść obojętnie. Dziś znów napiszemy kilka słów na temat takiej właśnie książki. Wyjątkowej i niepowtarzalnej publikacji dla dzieci.
Zerknijcie dalej a sami się przekonacie dlaczego ta bajka jest taka wyjątkowa...
Rynek literatury dla dzieci jest przeogromny. Nigdy nawet nie przypuszczałyśmy, że książek dla maluchów jest tak strasznie dużo. Różnią się one od siebie sposobem wydania, tematyką itp. Niektóre z nich są do zabawy, inne do nauki. Są też takie, które łączą ze sobą te dwa elementy. Cudnie prawda? Aż trudno się im oprzeć. Regularnie więc śledzimy oferty wydawnictw w sieci i jesteśmy pod ogromnym wrażeniem. Już i tak nie mamy gdzie tych wszystkich książek gromadzić, a przecież wiemy, ze będzie coraz gorzej... Ale to nie szkodzi. Miejsce się znajdzie, podobnie jak czas na czytanie ;)
Dziś więc pokażemy Wam książkę, którą wy również będziecie chcieli mieć. Jesteśmy o tym przekonane.
Znacie może
To niewielkie wydawnictwo stworzyło bardzo wyjątkową bajkę. Nie wygląda ona bowiem tak jak wiele tych, które stoją na półkach Waszych dzieciaków. Ta tutaj to bajeczka modułowa, czyli nieduże pudełeczko w którego wnętrzu znajdziemy niewielką książeczkę sztywnostronicową oraz 30 ilustrowanych kart z fragmentami bajeczki. Po otwarciu książki zobaczymy, że wewnątrz zamiast stron są wgłębienia, jak w tych publikacjach z puzzlami, ale po wyjęciu kafelków. Każda strona ma zatem wycięty wielki kwadrat, który możemy dowolnie uzupełnić. A czym? Oczywiście karatami, o których wspomniałyśmy wcześniej! I w ten właśnie sposób razem z naszym brzdącem tworzymy własną bajeczkę. A na czym polega magia tej publikacji? Na tym, że elementów do uzupełnienia naszych bajek jest znacznie więcej niż stron, więc nie wykorzystujemy ich wszystkich za każdym razem. Co więcej, nie są one w żaden sposób ponumerowane i tylko od nas zależy jak je poukładamy wewnątrz książki i jak potoczy się akcja naszej bajki. Dzięki temu ta książka nie prędko znudzi się naszemu dziecku. Możemy przecież dowolnie modyfikować jej treść, bawić się w układanie i sprawdzać co nam z tego wyszło. Nie wiemy jak to brzmi, ale w praktyce ten pomysł okazał się strzałem w 10. Nasze dzieciaczki, choć są w bardzo różnym wieku i różni je również temperament i upodobania - wszystkie bez wyjątku są zachwycone!
Dominik jest najmłodszy w tym gronie i choć nie do końca wie, na czym polega ta zabawa jest zachwycony trzydziestoma kolorowymi kartonikami, które może rozrzucać do woli na wszystkie strony. Takie bezkarne psocenie lubi każdy maluch, a tu jeszcze te elementy są takie fajne w dotyku i takie śliczne. No sama przyjemność! Natalka jest ciut starsza i już wie na czym polega zabawa z bajeczkami. Jest zachwycona możliwością tworzenia coraz to nowych historii, a potem z wielkim zainteresowaniem słucha gdy czytamy jej powstałą bajeczkę. Trzeba przyznać, że to fajna zabawa i z przyjemnością w niej uczestniczymy. Wszyscy, bez wyjątku. Nikodem choć wydawałoby się, że już jest ciut za duży na takie zabawy, też z przyjemnością sięga po tą lekturę. Czasem czyta treść niektórych kafelków, czasem coś z nich układa. Różnie to bywa. Najważniejsze jest jednak to, że jego także ciągnie do tej publikacji. No i najstarsza Alicja. Choć bajeczka o dwóch małych smokach wydaje się być stanowczo za dziecinna dla takiej dużej panny, to trzeba przyznać, że ona także nie może oprzeć się pokusie by nie pobawić się bajeczkami modułowymi. Jednak nasza dziewięciolatka ma na nią swój własny pomysł. Najpierw uzupełnia całą książeczkę losując z zamkniętymi oczami odpowiednie elementy, a potem czyta całość żeby sprawdzić jak to wyszło. I trzeba przyznać, że ma przy tym sporo uciechy. A to najważniejsze :)
Czwórka dzieciaków i cztery sposoby na zabawę. Oto dowód na to, że bajeczki modułowe nadają się dla dzieci w każdym wieku i... raczej nie prędko się nudzą. Nasze brzdące bawią się nimi już od jakiś dwóch miesięcy i jak dotąd nie ma mowy, by o niej zapomniały :)
Ta bajeczka jest także pięknie wydana. Książeczka ma sztywną, ale taką miękką okładkę, strony są bardzo grube i sztywne, a wszystkie rogi zaokrąglone, wiec maluch nie zrobi sobie krzywdy podczas zabawy. Kafelki do uzupełniania bajeczki także są sztywne i mają zaokrąglone rogi. Do tego jeszcze na wierzchu są one takie lekko chropowate. Tzn mają one taką fajną, miłą w dotyku teksturę . Nie umiemy tego określić, ale dodamy tylko, ze to ich zaleta. Tekstu na poszczególnych elementach nie ma zbyt wiele, za to jest on rymowany, więc tym szybciej i przyjemniej się go czyta. Rewelacyjne są tu także ilustracje. Kolorowe i wesołe. Super, naprawdę :) Bardzo dobrej jakości jest również pudełeczko, w którym przechowujemy wszystkie te elementy wraz z książką do wypełniania. Jest solidne i ładne. No prostu super!
My tą książeczką jesteśmy zachwycone. Nasze dzieciaczki jeszcze bardziej.
Dlatego gorąco ją Wam polecamy. Jest BOSKA!
Wiek czytelnika 2+
Dostępna TUTAJ