Jeśli czytacie nas od dawna to na pewno wiecie, że Babylandia to nasze wspólne dziecko. Od lat współtworzymy to miejsce, staramy się dzielić obowiązkami i przez te wszystkie lata działamy razem. Niestety jakoś tak się złożyło, że w realu widujemy się bardzo rzadko. W zasadzie dopiero od kilku lat udaje nam się spotkać raz w roku w czasie wakacji. Czasem jest to dzień lub dwa. Tym razem był to prawie tydzień! I co więcej po raz pierwszy spotkanie to nie odbyło się nad naszym pięknym polskim morzem lecz w górach! Przez cały rok czekamy na te kilka dni, żeby wreszcie móc pogadać oko w oko a nie tylko za pośrednictwem komunikatorów czy telefonu. Poza tym tak jakoś fajnie się złożyło, że nasze rodzinki także szybko znalazły wspólny język i świetnie się dogadują :) Mężowie mają swoje tematy, dzieciaki zachowują się jakby się znały jak łyse konie. Naprawdę patrząc na nas z boku trudno uwierzyć w fakt, że widujemy się tylko raz do roku!
Ale nie o nas chciałyśmy dziś pisać, lecz o tych kilku dniach urlopu, który na początku lipca był powodem naszej nieobecności na blogu i wszędzie dookoła. Byłyśmy w górach!
Dla Ani to żadna nowość. Wycieczki do Tatr czy w Bieszczady zdarzały jej się już nie raz. Ale Marta miała okazję poznać te okolice po raz pierwszy! Starałyśmy się zatem "zaliczyć" kilka ciekawszych miejsc w okolicy. Co prawda wycieczki z takimi małymi brzdącami jak Natalka i Dominik z pewnością łatwe nie są, ale tu akurat przyszły nam z pomocą babcie :) Byłyśmy zatem razem w Dolinie Strążyskiej, Na Gubałówce, zjeżdżałyśmy wyciągiem krzesełkowym z Butorowego Wierchu, pochodziłyśmy po Krupówkach, a nawet dotarłyśmy nad Morskie Oko! To było cudowne 6 dni. Pogoda raz nas rozpieszczała, innym razem dawała do wiwatu. Domek w którym się zatrzymałyśmy był przeuroczy, a z okien sypialni podziwiałyśmy Giewont. Codziennie rano budziły nas dzwoneczki oraz beczenie owieczek za oknem, a powrót z każdej dłuższej wycieczki oznajmiały głośnym meczeniem dwie urocze kózki. Było naprawdę cudownie, choć jak zwykle dla nas - za krótko!!!
Oczywiście przez ten cały czas nie rozstawałyśmy się z aparatami. Mamy masę zdjęć. Może nie koniecznie najpiękniejszych - ale na pewno pełnych wspaniałych wspomnień. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak umieścić je w nowych wakacyjnych fotoksiążkach. Pomożecie wybrać najładniejszy szablon? Zdecydowałyśmy się na Printu, bo mają nowe wakacyjne odsłony, które bardzo nam się spodobały. Tylko, że wszystkie są fajne i nie możemy się zdecydować :P
Postanowiłyśmy zrobić po kilka przykładowych stron, aby potem wybrać to co najbardziej nam pasuje. Zobaczcie co ciekawego tam wypatrzyłyśmy :)
- Góry w Polsce -
- Wesołe historie -
- Kolorowe chwile -
- Wakacje w Polsce -
- Pic of the day -
No i jak? Pomożecie? My już niby mamy swoje typy, ale wciąż nie mamy pewności czy to dobry wybór :)