Już kiedyś pisałam Wam, jak moja córeczka uwielbia książki. A co najciekawsze, ona kocha nie tylko je przeglądać, lub słuchać, gdy jej czytam, ale także tworzy swoje własne mini dzieła sztuki, z których jest potem baaardzo dumna. Teraz pokażę wam jak pomogłam mojej Alicji stworzy coś więcej. Widząc ile radości sprawiają jej trójwymiarowe książeczki wydawnictwa DEBIT postanowiłam, że tym razem jej książeczka przybierze nieco inną formę. Dużo ciekawszą dla małego człowieka i sprawiającą znacznie więcej radości :)
Będzie to zatem książeczka rozkładanka.
Aby ją przygotować potrzebujemy:
- kolorowy blok techniczny w formacie A4, - kilka kartek z białego bloku technicznego, - kredki, pisaki lub cokolwiek czym dziecko lubi rysować, - nożyczki, - klej lub dwustronna taśma klejąca,
Najpierw należy z kolorowego bloku technicznego wyrwać tyle stron ile zamierzamy przeznaczyć na książeczkę. A następnie zgiąć je na pół. Następnie maluch wymyśla treść bajeczki, a ktoś z dorosłych notuje ją u góry każdej kartki po wewnętrznej stronie. Oczywiście to dotyczy dzieci, które nie potrafią pisać, tak jak moje dziecko. Jeśli maluch jest już duży, może zupełnie samodzielnie wykonać wszystkie elementy książki. Następnie na białym papierze technicznym rysujemy poszczególne elementy ilustracji.
Na koniec nie pozostaje nam nic innego jak połączyć wszystkie elementy w całość. Jeśli mamy np chmurkę czy słoneczko przyczepiamy ją do książki za pomocą takiej oto harmonijki.
Jeśli jest to coś co stoi lub leży wystarczy naciąć książkę tak, a następnie wygiąć w odwrotnym kierunku.
Stworzenie takiej książeczki to naprawdę żaden problem. By dzieło naszego dziecka było jeszcze ładniejsze warto zasłonić wszystkie nacięcia przyklejając kawałek kolorowego kartonu jako grzbiet. Moje dziecko samo wymyśliło całą treść bajeczki, Samo napisało tytuł książki (przepisując z drugiej kartki na której napisałam to samo na wzór) oraz podpisała ją.
Wszystkie elementy ilustracji to również jej dzieło. Ja tylko pomogłam jej połączyć wszystko w jedną całość by przypominało książeczkę. Alicja jest zachwycona i bardzo z siebie dumna. A ja cieszę się, że mogłam jej w tym pomóc.
Kto wie, może za kilkanaście lat to jej twórczość będę recenzować na blogu Książeczki synka i córeczki? Ale przyznam szczerze, że pewnie będę wtedy mało obiektywna :D